No i stało się. Mój rower został zaaresztowany. Sprawa wbrew pozorom nie jest błacha. Są dowody, jest przestępstwo. Ale po kolei.
Jak się okazuje, w Tajpej mają lekką rowerową obsesję. Przejawia się to w tym, że zostawiony nawet na chwilę w niedozwolonym miejscu rower znika. I bynajmniej nie dlatego, że ktoś go „pożyczył”. Otóż, specjalnie stworzona do tego celu ekipa patroluje uniwersyteckie alejki i czyha na rowerowe potknięcia. Każdy rower musi mieć naklejkę, która spełnia rolę tablicy rejestracyjnej. Gdy rower jest zabierany, jednocześnie specjalnym czytnikiem jest rejestrowany w bazie. Żeby nie było późniejszych pretensji, że przecież parkowanie było poprawne, każdemu zabranemu rowerowi robią zdjęcie… Ale to jeszcze nie koniec tego profesjonalizmu. Po wszystkim dostaje się maila, w którym uprzejmie informują o zwinięciu roweru. Co więcej, potrafią być nawet ironiczni pisząc: „…proszę przeznaczyć nieco swojego cennego czasu, ażeby odzyskać swój ukochany rower…”. Wprawdzie za odebranie roweru nie trzeba płacić, ale jest to jednak uciążliwa sprawa, bo wywożony jest poza kampus i rzeczywiście trzeba trochę czasu poświecić na jego odebranie.
Poniżej uprzejmy mail do mnie w tej sprawie, a także zdjęcie, które mi przekazano podczas odbioru :)
Dowód.
Jak się okazuje, w Tajpej mają lekką rowerową obsesję. Przejawia się to w tym, że zostawiony nawet na chwilę w niedozwolonym miejscu rower znika. I bynajmniej nie dlatego, że ktoś go „pożyczył”. Otóż, specjalnie stworzona do tego celu ekipa patroluje uniwersyteckie alejki i czyha na rowerowe potknięcia. Każdy rower musi mieć naklejkę, która spełnia rolę tablicy rejestracyjnej. Gdy rower jest zabierany, jednocześnie specjalnym czytnikiem jest rejestrowany w bazie. Żeby nie było późniejszych pretensji, że przecież parkowanie było poprawne, każdemu zabranemu rowerowi robią zdjęcie… Ale to jeszcze nie koniec tego profesjonalizmu. Po wszystkim dostaje się maila, w którym uprzejmie informują o zwinięciu roweru. Co więcej, potrafią być nawet ironiczni pisząc: „…proszę przeznaczyć nieco swojego cennego czasu, ażeby odzyskać swój ukochany rower…”. Wprawdzie za odebranie roweru nie trzeba płacić, ale jest to jednak uciążliwa sprawa, bo wywożony jest poza kampus i rzeczywiście trzeba trochę czasu poświecić na jego odebranie.
Poniżej uprzejmy mail do mnie w tej sprawie, a także zdjęcie, które mi przekazano podczas odbioru :)
Dowód.
Ja też nic z tego nie rozumiem...
6 komentarzy:
Maciek, nie wyjaśniłeś ZA CO ta ekipa zabrała ci rower
PS. Dodałem newsa o twoim blogu na stronę oikosa wiec spodziewaj się przegrania serwerów ;)
though i dont understand what you wrote, i guess your bike was taken by NTU coz of foul...
what do you mean by 'foul'?
sorry i mean Maciek parked his bike at "no parking" area lol
Maciek, troche sie zaniedbalam w lekturze, tak wiec tutaj komentuje wpis o DELFINACH, bo inaczej go pewnie nie przeczytasz :) WOW Taaak ci zazdroszcze - uwielbiam delfiny!!
A co do roweru - dobrze ze chociaz nie skonfiskowali go na zawsze :) Jakie plany na Swieta?
MagdaS.
Prześlij komentarz